Wybrałam sobie rumaka, z próżnym siodłem i strzemieniem którego ojciec był jak burza a matka jak płomień. Pod dumnym szedł z dumą wielką, pod starcem jak starzec poważnie, pod cichym spokojnie jak dziecko, pod silnym jak rycerz odważnie…
Czy jesteś pewna siebie i odważna? Czy na co dzień przełamujesz swoje bariery i wychodzisz ze strefy komfortu? Czy Twoje życie jest wykrzyknikiem czy znakiem zapytania? Czy czujesz się niezależna?
Te pytania, w obecnych czasach powinna zadawać sobie każda kobieta. Niby jesteśmy takie nowoczesne, obyte, ale mam wrażenie, że dalej siedzimy w czasach patriarchatu. Rzadko kiedy w życiu kierujemy się tylko własnym zdaniem, intuicją czy pragnieniem. My kobiety, lubimy stawiać siebie na ostatnim miejscu. Na końcu kolejki, rodzinnych i zawodowych marzeń. Pamiętasz kiedy trzymałaś wodzę w rękach? Kiedy czułaś się Panią swojego życia?
To czy jestem odważna i czy umiem pokonać irracjonalne lęki mogłam się przekonać podczas sesji z końmi w roli głównej, którą przygotowywałyśmy dla Rie World. Kilkanaście lat temu zachęcona przez siostrę, kochającą jeździectwo, spróbowałam jazdy konnej. Podczas pierwszej przejażdżki, koń mnie prawie zrzucił. Pomimo mojego uwielbienia do tych szlachetnych zwierząt, narodziło się we mnie ziarno strachu. Czułam się niepewna a koń jest znakomitym papierkiem lakmusowym emocji. Wyczuł mój strach i to, że w danym momencie nie jestem gotowa na partnerstwo i przewodzenie. Z każdą minutą oswajałam się coraz bardziej, czując, że to koń musi poznać mnie, a nie ja jego. Pod sam koniec sesji znaleźliśmy porozumienie.
„Popatrzcie w oczy konia. Jest w nich tyle łagodnej mądrości, ale także niepokój. Od nas zależy, czy będzie w nich także zaufanie”.
Sesja ta skłoniła mnie do refleksji. Czy jazda konna wymaga odwagi? Przyjrzałam się historii kobiecego jeździectwa i walki o równość na tym polu z mężczyznami. Kobiety jeździły konno od najdawniejszych czasów. Mitologiczne Amazonki należały do wojowniczego plemienia kobiet z nad Morza Czarnego, które utrzymywały się z grabieży i były znane ze znakomitej umiejętności jazdy konnej. Tworzyły społeczność wyłącznie żeńską, a mężczyźni byli im potrzebni tylko do zachowania ciągłości rodu. W kolejnych stuleciach kobiety jeździły konno, ale raczej nie uczestniczyły w żadnej formie rywalizacji jeździeckiej, był to jedynie sposób przemieszczania się.
Dopiero w XIV wieku królowa Katarzyna Medycejska, wprowadziła modę na jazdę konną. Wówczas kobietom nie wolno było nosić spodni i musiały używać specjalnych siodeł by się przemieszczać. W siodle takim siedziało się bokiem, a stopy trzymało się na specjalnej deseczce. Ideałem kobiety była wtedy eteryczna i delikatna istota, która jest zbyt słaba by ujarzmić konia. Musiała być romantyczna i przede wszystkim prezentować się elegancko na koniu. Nie wypadało jej dorównać mężczyznom, ani demonstrować siły fizycznej. Dlatego też na samym początku kobiety, do jazdy konnej zakładały te same suknie w których chodziły na co dzień, dopiero później stworzono specjalny model – amazonki ze specjalnymi obciążnikami wszytymi w materiał, by wiatr nie podwiewał sukienki.
Amazonka, jako strój, zwykle składała się z kurtki lub fraczka, szerokiej spódnicy, męskiej koszuli i spodni oraz nakrycia głowy – początkowo kapelusza, później cylindra. W Polsce często używano także określenia kawalerka lub myśliczka. Jeżeli chodzi o jeździecką etykietę, kobiety by jeździć konno zawsze musiały mieć towarzystwo mężczyzny, bądź przyzwoitki gdy były pannami. Prawie do końca XIX wieku trwały prace nad udoskonaleniem siodła damskiego.
W Polsce prekursorką „jazdy po męsku” była Maria Wodzińska. To musiała być odważna decyzja, gdyż jazda kobiet w męskim siodle była wówczas nowością, często wywoływała zgorszenie, a przez wielu mężczyzn uważana była za ekstrawagancję niegodną kobiety. To był rok 1890. Najlepsza polska amazonka przełomu XIX i XX Maria Wodzińska, nie tylko organizowała konkursy, ale także sama brała w nich udział, odnosząc liczne sukcesy.
Kobiety w tamtych czasach musiały być niezwykle odważne, by podążać za swoją intuicją i pragnieniami. Maria Wodzinska mimo przeszkód wydaje się wtedy niemożliwych, złamała konwenanse i dzięki temu otworzyła drogę innym kobietom do jazdy konnej. Będąc na sesji, dużo myślałam o tym, czy ja trzymam wodzę w rękach. Czy umiem pokonać strach i niepewność, by spełniać cele i pragnienia. Czy tak jak Maria Wodzińska byłabym w stanie, przestać myśleć co mówią inni i przeć do przodu. Ku wolności?
I z tym pytaniem zostawiam Was również, drogie czytelniczki!
Sukienki: Viola Piekut
Buty i akcesoria: Kazar
Biżuteria: Swarovski
Podziekowania dla SKJ Poland Park za użyczenie miejsca i przepięknych koni do sesji.
zdjęcia* Yaryna Pochtarenko