Nadodrze – miejsce, w którym poluzujesz swój krawat lub, jak w moim wypadku, zdejmiesz szpilki i odprężysz się w towarzystwie dobrego jedzenia i wybornych trunków. Bezpretensjonalne i nowoczesne wnętrze, przemiła i uśmiechnięta obsługa – od Nadodrze bije przyjazna atmosfera. Duża otwarta kuchnia daje do zrozumienia, że w tym miejscu nie ma nic do ukrycia. Świeże składniki na oczach gości przekształcają się w pyszne sezonowe dania, inspirowane kuchnią europejską i tajską.
To Miejsce ze Smakiem jest stworzone, aby odwiedzać je na co dzień. W ciągu dnia lokal przyciąga rodziny na spokojny lunch, wabiąc najmłodszych (i nie tylko) krzesłami-huśtawkami. Pod wieczór zmienia się w tętniący życiem bar, oferujący piwa rzemieślnicze, pyszne koktajle i duży wybór likierów Saska.
Luźna atmosfera lokalu i różnorodność serwowanych smaków aż zachęca do tego, żeby raczyć się niespiesznie w towarzystwie Saskiej i zabawić się w Food & Saska pairing!
Podczas naszej uczty jako pierwsze wystąpiły pinchos czyli baskijska odpowiedź na popularne w pozostałej części Hiszpanii tapas. To małe kawałeczki bagietki przystrojonej wymyślnymi smakowymi kombinacjami, przekłute patyczkiem (słowo „pinchar” po hiszpańsku oznacza „kłuć”). Patyczek ułatwia zjadanie przystawek i gwarantuje, że wszystkie składniki pozostaną na swoim miejscu.
Jakie przysmaki znajdziemy na pinchos w Nadodrze? Kozi ser z figą, prosciutto z suszonymi pomidorami, pesto z pieczonej papryki z orzeszkami ziemnymi, marynowana czerwona papryka, oliwki i anchois. Brzmi kolorowo i smacznie. Wybór trunku pod pinchos był oczywisty. Co może lepiej dopełnić baskijską paletę smaków, jak nie Saska Pomarańcza z nutą Bourbona? Wyborne połączenie aromatycznych cytrusów i wyrazistego burbona układa się w słodko-wytrawną kompozycję, która harmonijnie dopełniła wszystkie 4 połączenia podanych pinchos.
Po przekąsce luźna atmosfera poluzowała się jeszcze bardziej i główne danie zostało przyjęte w klimacie fiesty absolutnej. Plastry wołowiny rasy black angus wysmażonej na medium rare spoczywały na talerzu w towarzystwie krewetek koktajlowych, pietruszkowego pesto, młodych ziemniaczków i marchewki. Nie dało się oprzeć pokusie – zamówiłam Saską o smaku kawy z nutą Brandy. Świat należy do odważnych! Połączenie słodkiego kawowego likieru z delikatną i mleczną wołowiną okazało się zaskakująco pyszne.
Wypróbuj przepis: Tom Yum – Bulion tajski z krewetkami
No i na koniec deser. Tym razem sięgnęłam po włoskie smaki i zamówiłam tiramisu. Ciężko subiektywnie napisać opinie o deserze, jeżeli z natury jesteś strasznym łasuchem. Mogę tylko powiedzieć, że pusty słoiczek mówi sam za siebie. Do tego, gdybym dała radę, zamówiłabym Saską o smaku pigwy.
Powiedzenie „racz się niespiesznie” w Nadodrze naprawdę nabiera kształtu.
zdjęcia* RiE