Nie da się ukryć, że czas pikników już dawno się rozpoczął. My swój sezon piknikowy powitałyśmy w maju na polach Mokotowskich w ramach akcji #DzielsieSmakami w doborowym towarzystwie przy pysznym jedzeniu dostarczonym od UberEats. Razem z tysiącem innych warszawiaków, którzy przybrali Pola Mokotowskie w kocyki, grille i dźwięki śmiechu, siedzieliśmy pod otwartym niebem do północy ciesząc się pierwszym ciepłem dniem. Po tym pikniku nie jeden weekend był spędzony poza domem w miejskim parku czy zacisznym lesie. Ale przyszedł czas na istnie letni piknik – piknik na plaży.
Niebieskie niebo, żółty piasek i kojący szum wody… i lato mogłoby nigdy się nie kończyć!
Tak się bardzo cieszę, że znalazłam na mapie Warszawy miejsce gdzie mogłabym spędzać każdy weekend. Dzika plaża nad Wisłą w Wilanowie a la Hampton zrobiła się moją letnią ucieczką od rzeczywistości. Pakuję kosz piknikowy smakołykami i dobrą lekturą, skręcam kocyk, biorę czworołapego futrzaka, wyłączam telefon i znikamy na cały dzień wygrzewać się na słońcu.
Taka wycieczka wymaga odpowiedniego prowiantu, tym bardziej z takim towarzyskim charakterem jak ma Sorbona. Nie raz dobre intencje do nadrobienia lektury, kończyły się tylko na dobrych intencjach… ale za to na ciekawych konwersacjach i nowych znajomościach. Mówię Wam ten ogon potrafi uwieść każdego. Jeżeli macie problem z zawiązaniem nowych znajomości i poznaniem ludzi, pies jest idealnym rozwiazywaniem. Pamiętajcie tylko, że zawartość kosza na pewno pomoże Wam te znajomości utrzymać.
To, co pakuję do kosza? Wino, Prossecco lub cydr, zdecydowanie są podstawą prawidłowo spakowanego koszu piknikowego. A już w zależności od wybory trunku dobieramy przekąski. Bagietka, poprzednio przygotowany sandwiche, dojrzewające sery, owoce i deser pomogą gustownie ugasić głód. A żeby go całkiem zaspokoić zawsze staram się spakować jedną potrawę, która byłaby bardziej sycąca.
Dziś proponuję Wam spróbować zabrać ze sobą na piknik odrobię świeżości i aromatu Prowansji oraz pikantności i palącego ciepła Hiszpanii. Wybuchowy mix, który zaskakująco harmonicznie układa się na talerzu. Ratatouille, czyli warzywny gulasz z kiełbaskami chorizo.
Przygotowując tę potrawę, nie można iść na skróty. Aby warzywa zachowały smak, aromat i właściwą konsystencję, trzeba je przed duszeniem obsmażyć. W dodatku każdy rodzaj oddzielnie. Zawsze przyrządzam ją na cały weekend, a jak pakuję do kosza piknikowego to poprzednio daję do piekarnika na 10 min posypując dodatkowo żółtym serem. Ratatouille zapiekam w specjalnych małych termicznych naczynkach, które na długo utrzymają ciepło potrawy.
Ratatouille z chorizo
Składniki
- 2 bakłażany
- 2 cukinii
- 3 pomidory
- 3 różnokolorowe papryki
- 2 cebule
- kilka łyżek oliwy
- 1-2 ząbki czosnku
- 3 kiełbaski chorizo
- kilka listków tymianku i bazylii lub 2 łyżeczki suszonych ziół prowansalskich
- pieprz
- sól
Przygotowanie
- Warzywa myjemy i osuszamy papierowym ręcznikiem.
- Bakłażany i cukinie kroimy na kawałki mniej więcej jednakowej wielkości. Każde pokrojone warzywo wrzucamy do osobnego naczynia. Paprykę przed oczyszczeniem i pokrojeniem krótko opiekamy nad kuchenką gazową. Gdy skórka papryki zbrązowieje, przekładamy ją do papierowej torby, szczelnie owijamy folią. Gdy przestygnie, zdejmujemy z niej skórkę.
- Pomidory zanurzamy na 10 sekund we wrzącej, a potem w bardzo zimnej wodzie, aby łatwiej było je obrać ze skórki. Kroimy je na ćwiartki. Na końcu drobno siekamy czosnek, obieramy i kroimy cebulę.
- W rondlu rozgrzewamy oliwę. Szklimy na niej cebulę. Dorzucamy czosnek, trochę ziół i dusimy na małym ogniu pod przykryciem. Gdy kuchnię wypełni zapach ziół, wrzucamy do rondla pomidory i kiełbaskę chorizzo. Doprawiamy solą i pieprzem, przykrywamy i dusimy jeszcze kilka chwil.
- Na patelni rozgrzewamy 2-3 łyżki oliwy i partiami obsmażamy poszczególne warzywa. Każdą usmażoną porcję osączamy z nadmiaru tłuszczu, delikatnie dociskając kawałki warzyw łyżką cedzakową do ścianek patelni. Przekładamy je do rondla z gorącym sosem. Dusimy potrawę ok. 10-15 minut, co jakiś czas delikatnie mieszając.
zdjęcia*RiE