W mojej głowie płynie melodia oraz słowa piosenki Elvisa, „Blue Christmas” i mimowolnie zastanawiam się, ilu osób brakuje mi, żeby moje Christmas nie były takie „blue”. Najbardziej rodziny, przyjaciół których pozostawiałam w różnych zakątkach świata, i moich „bodies in crime” z RiE World, które moim zdaniem widuję zbyt rzadko. Marzy mi się Boże Narodzenie w drewnianej zaśnieżonej chacie, z olbrzymim stołem po środku i ze wszystkimi, których mi tak brakuje pod jednym dachem.
Na razie ten zaśnieżony domek to tylko marzenie, co nie znaczy, ze pozwolę sobie na to żeby moje Blue Christmas było blue. Jeżeli tak, to tylko dosłownie: w kolorach głębokiego granatu… i otoczeniu nowo zdobytych przyjaźni.
Dlatego dzisiejszy artykuł dla tych, którzy na święta zostają sami, bez swoich bliskich. Uwierzcie mi, nie jest to powodem, żeby ich nie celebrować. Zawsze znajdą się znajomi czy przyjaciele, którzy chętnie wpadną do Ciebie na Twoja kameralną Wigilię.
Dla stworzenia świątecznego nastroju, naprawdę dużo nie potrzeba. Przede wszystkim włączamy kolędy i świąteczne piosenki, i przy dźwiękach „Jingle Bells”, bierzemy się za szykowanie wigilijnego stołu.
Jeżeli nie mamy dużo dekoracji, stroików, bombek, a chcemy, żeby nasz stół wglądał świątecznie i nietuzinkowo, proponuję postawić na obrus w odważnym kolorze: granat, burgund, szmaragd. Bedzie on idealnym tłem dla delikatnych dodatków. Do takich kolorów pasują zarówno srebrne, jak i złote detale.
Ja wybrałam granat, biel i srebro. Te kolory zestawione razem, tworzą we wnętrzu wyjątkowy, zimowy klimat. Biało – granatowa kompozycja to kwintesencja prostoty i uroku. Wystarczy tylko w efektowny sposób połączyć różne wzory i faktury. Gładki granatowy obrus ozdobiłam w srebrne, brokatowe gwiazdki i białe puszyste śnieżynki. A wyobraźcie sobie jak efektownie wglądałby aksamitny, szmaragdowy obrus ze złotymi świecznikami w geometryczne kształty i małymi bukiecikami z różowego amarylisu, chaotycznie porozstawianymi po całej długości stołu. Naprawdę, do szczęścia niewiele potrzeba.
A co w menu dla samotnika? Barszcz musi być! Jak coś to ten z torebki, też będzie pyszny. Tylko szzz….ja Wam tego nie mówiłam. A tak na poważnie, to oprócz tego barszczyku z uszkami, postawiłabym raczej na przekąski o wigilijnych smakach oraz lekki deser. Mogą to być grzanki ze śledziem, pieczone pierożki z kiszoną kapusta, czy rybne paluszki. Nieduże porcje, ale wszystkiego po trochu.
Spodziewam się, że Wasze Boże Narodzenie nie będzie w wersji demo, tylko full wypas w otoczeniu najbliższych i najukochańszych, i przeminie pod gwiazdką wdzięczności, że tak może być.
zdjęcia* RiE