Nowy rok powitałam w bardzo niesportowy sposób, za to w gronie cudownych osób, w moim drugim domu – Krakowie. Kiedy tak pierwszego stycznia 2017 włączyłam facebooka, wyświetliły mi się tablice moich biegowych znajomych, kolegów z drużyny i poczułam pewien niepokój. Otóż każdy zapisał się już na przynajmniej jeden półmaraton czy maraton, opracował plan treningowy na 2017…a ja? No, a ja właśnie jeszcze nic. Kompletnie nic.
Po jakiejś godzinie poczułam niepokój na myśl o tym, jaka była moja reakcja na widok poczynionych przez innych planów. Kilka głębszych wdechów, jeszcze kilka… i już jest dobrze.
Musicie wiedzieć, że moja praca nad tym, by do planowania i wyznaczania ambitnych celów mieć odpowiedni dystans, jest jak najbardziej świadoma. Mam za sobą czas, gdy do wszystkiego podchodziłam niezwykle ambicjonalnie, a mój perfekcjonizm doprowadził mnie do problemów ze zdrowiem. W pracy wymagałam od siebie maximum, a byłam wtedy odpowiedzialna za pracę około kilkunastoosobowego zespołu. To był dla mnie trudny czas, który poniekąd „wymusił” pewne zmiany w myśleniu i stylu życia…
Zostałam prawdziwą zwolenniczką idei slow life. Na szczęście, wszystko w moim życiu ułożyło się tak, że mogłam zwolnić tempo. Było mi to niezwykle potrzebne, bo dało przestrzeń do przewartościowania życia, ponownego zweryfikowania co jest mi naprawdę niezbędne do tego, bym była szczęśliwa. To ten czas, poświęcony na poszukiwania nowej, lepszej drogi, doprowadził mnie do świata RiE World.
Nie jest jednak tak, że pozbyłam się ambicji. Wręcz przeciwnie. Apetyt na życie mam większy niż kiedykolwiek. To co jednak udało mi się wypracować, to „niekaranie się” za to, że nie wykonałam w 100% założonych planów. Szczególnie my – kobiety lubimy być dla siebie bardzo surowe. Ja staram się być dla siebie dobra. I coraz lepiej mi to wychodzi.
Find Out More viagra 100 mg The hard on happens when man is sexually excited. As the cost involved is far lower it allows generic manufacturers to sell their medications at such low rates. sildenafil 50mg price is an offer that can be availed only through online health stores. A Reasonable cialis 20mg Recession Tactic or Not? 2011). Impotency: It is directly related to anxiety and this is something buy canada levitra cute-n-tiny.com that can not be avoided.
I tak wracając do samego biegania, po tej chwili „noworocznego napięcia”, przypomniałam sobie po co biegam. To dla mnie radość, której przyświeca fajna idea. I nawet jeśli pierwszego stycznia nadal nie jestem zapisana na żaden bieg, to nie oznacza, że nie mogę zapisać się dzień, czy dwa później. Z resztą, slow life implementowaliśmy także na grunt biegowy. Wspólnie z grupką Bartkowiczów założyliśmy grupę slow runnig, która chce czerpać radość z samego biegania, bez wielkiego przywiązywania wagi do wyników i życiówek. Stało się to spontanicznie, kiedy to na Biegu Niepodległości postanowiliśmy pomóc na trasie pani, która „startowała” po raz pierwszy. Tym samym mieliśmy nieplanowany trening slow jogging. Towarzystwo było wspaniałe, a nam dopisywał świetny humor. Zamykaliśmy bieg pełni satysfakcji, bo przy naszym wsparciu wspomniana pani, osiągnęła nienajgorszy wynik. Stwierdziliśmy, że trzeba to powtórzyć.
Staram się cieszyć życiem, marzyć i odczuwać wdzięczność za każde życiowe doświadczenie. Bo wszystko co nam się przydarza, czegoś nas uczy. Warto nauczyć się wyciągać, z tych życiowych lekcji, wnioski. Czuję wtedy, że mam kontrolę nad własnym życiem. W takim oczywiście stopniu, w jakim jest to możliwe. Bardzo lubię wiedzieć, że sama jestem sterem, żeglarzem i okrętem. Samoświadomość jest dla mnie szalenie ważna. I tak kończąc, mój tegoroczny sezon biegowy na pewno rozpocznę w lutym – Biegiem Żołnierzy Wyklętych. Ten bieg był moim pierwszym w zeszłym roku, więc ma dla mnie szczególne znaczenie. A co dalej? Mam trochę planów, ale nie będę ich wyjawiać. Być może uda mi się uniknąć tego, że ktoś inny mnie z nich rozliczy. Ja już dziś cieszę się na myśl o spotkaniach z moimi biegowymi przyjaciółmi i na myśl o każdym medalu, który wzbogaci moją kolekcję. Będę wdzięczna za każdy z nich.
