Hush Warsaw to projekt, którego nie trzeba przedstawiać. To jedne z najważniejszych targów mody autorskiej w Polsce, które szybko zyskały status wydarzenia, na którym po prostu trzeba być. Anna Pięta i Magda Korcz – założycielki projektu (bo HUSH to nie tylko targi, ale także szereg innych działań związanych z polską modą) to osoby, których entuzjazm i energia nigdy się nie kończą. I zarażają do działania innych! W imieniu duetu, Anna Pięta opowiada nam o pracy z polskimi projektantami, tworzeniu własnej marki i organizacji targów.
Dwa nazwiska, 8 edycji, ponad setka wystawców i rozpoznawalna marka. Jak dochodzi się do takiego poziomu?
Przede wszystkim konsekwencją. Od samego początku wiedziałyśmy co chcemy zrobić i nawet jeśli nie wiedziałyśmy do końca jak, to kolejne wskazówki przyszły same. A im bardziej przybywało gości i wystawców chętnych, by pokazać swoje kolekcje na HUSH, tym bardziej wiedziałyśmy że to dobry kierunek.
Co przez ostatnie lata okazało się dla Was największym wyzwaniem?
Największym wyzwaniem jest chyba zmienność podmiotów na rynku. Nie tylko marek, ale też mediów, sytuacji wokoło. Tego że marki powstawały i ginęły, ścigając się z fast fashion, media mocno zmieniały swoje oblicze. Internet pozwala mieć wszystko i wiedzieć wszystko w kilka sekund, i że czasem zwyczajnie nie nadążasz. Wyzwaniem było odnaleźć się w świecie mody.
Co jest największą siłą HUSH Warsaw?
Kochamy HUSHowych klientów! Osobiście uważam, że to największa siła HUSHa, dlatego każde kolejne wydarzenie staramy się ulepszyć przede wszystkim dla nich. Klient – świadomy, fajny, wyluzowany, który zaczął kupować bez „snobowania”, i który po prostu szuka oryginalnych rzeczy, bez odwieszania tego w szafie na tzw. wielkie wyjście. Taką zmianę widzę w ciągu tych kilku lat i to mnie bardzo cieszy. Moda autorska się trochę zdemokratyzowała, a to było moje marzenie.
Mówi się, że w duetach tkwi największa siła. Czym różni się praca w dwójkę, od podejmowania samodzielnych wyzwań?
Cała siła tkwi w dobrze dopełniających się energiach, zespołach w których każdy wie, co jest jego mocną stroną. Nikt nie wykonuje mniej ważnej pracy, bo bez każdego ogniwa to by się po prostu nie udało. Co zrobiłaby Anka ze swoją energią i kosmosem pomysłów gdyby nie Magda, która potrafi wszystko policzyć i zorganizować?! Ktoś powiedział, że wizja firmy bez realizacji jest tylko halucynacją.
HUSH to już nie duet, a większy zespół. W zasadzie całą wiedzę o robieniu targów przekazałyśmy dwójce ludzi i to działa. Aleksandra Michnowska jest głównym project managerem, a Piotr Simon zajmuje się produkcją, do tego jest całe mnóstwo sprawdzonych już partnerów i podwykonawców. Trudno nam uwierzyć w to, że właściwie teraz to działa trochę na „autopilocie”. Jesteśmy w stanie zorganizować nasz dwudniowy „dom handlowy” bardzo szybko, a potem zająć się smaczkami, specjałami danej edycji.
Jaka jest najlepsza rada, jaką usłyszałyście przez ostatnie lata?
To nie tyle najlepsza rada, a bardziej najważniejszy wniosek, jaki wyciągnęłyśmy przez ostatnie lata. To po prostu robić swoje, nie bacząc na ograniczenia. Gdybyśmy na początku naszej drogi wiedziały, jakie ryzyko wiąże się z zajęciem się branżą mody i jej promocją na dużą skalę, to pewnie nigdy HUSH nie zyskałby takiej rangi.
Polska moda nieustannie się zmienia i nie da się ukryć – rozwija. HUSH to miejsce na rozwój trendów, czy ich odkrywanie?
HUSH to miejsce, które ma za zadanie pokazywać wybrane, naszym zdaniem najciekawsze marki z autorskiej półki. Takie, które mają konkretny, dobrze zdefiniowany produkt, regularnie wprowadzają nowości i to one odpowiadają na aktualne trendy. Staramy się je wspólnie pokazywać w takiej kompozycji, by inspirować gości HUSH, pokazywać im , że te marki świetnie się ze sobą łączą. Dopiero to tworzy nową jakość. Do takiej kompozycji potrzeba kilku elementów. Ale często słyszymy, że na HUSH ludzie odkrywają sporo marek, zawsze staramy się prezentować jak najwięcej rynkowych nowości. W pewnym sensie odkrywamy marki, pokazując je jako pierwsi.
Marki, projekty, eventy – widzieliśmy ostatnio wiele spektakularnych wzlotów i jeszcze większych upadków. Jak według Was zmieni się polski rynek mody na przestrzeni najbliższych kilkunastu miesięcy? Kto na nim zostanie, a kto nie ma na to szans?
Tych kilka lat na rynku, że nigdy nic nie wiadomo na pewno. Branża odzieżowa w ogóle przechodzi teraz kryzys i każdy to odczuł, ale to naturalne i równie naturalnie pewnie część marek się zmieni lub całkiem zniknie. Jednocześnie cały czas wracam do świadomego klienta, o którym wspominałam. On jest i będzie – i to właśnie on będzie wyznaczał nam nowe kierunki działania. Osobiście życzyłybyśmy sobie, żeby te wszystkie pomyłki czy spektakularne upadki były ostrzeżeniem dla innych i wpłynęły pozytywnie na późniejszy rozwój branży. Uczyniły ją bardziej profesjonalną. Naszym zdaniem polski rynek zmieni się tak, że powstanie jeszcze więcej profesjonalnych małych marek (to cały czas się dzieje), wytrawni gracze i tak pozostaną na rynku. Wszystko, co pomiędzy i bez silniejszego DNA, mało charakterystyczne, po prostu odpadnie. Sporo zmieni się też w dużych sieciach, a to zawsze ma wpływ na resztę. To w końcu klient decyduje, kto jest twoją konkurencją.
Za 3 lata HUSH Warsaw to…
Imperium mody oczywiście! 🙂
zdjęcia* HUSH
