Nikt z nas nie lubi pożegnań, nawet jak są zwiastunami nowego początku, gdzieś w innym miejscu. Zoriana ma już wprawę w podróżowaniu, ale czy pożegnań da się nauczyć? Chyba nie! Zawsze towarzyszą temu duże emocje, szczególnie jak pozostawiamy za sobą ludzi, z którymi tak bardzo się zżyliśmy. Im starsi jesteśmy tym bardziej przywiązujemy się do miejsca w którym mieszkamy, młodsi przede wszystkim serce zostawiają w towarzyszących nam w tej życiowej podróży ludziach.
Mówią, że piękne chwile, są ulotne jak motyle… zgadzam się z tym. To te dobre momenty budują w nas siłę na przyszłość, to dzięki nim w chwilach zwątpienia sięgamy do zapasu ukrytej w głębi nas energii. Dlatego gdy, Zoriana wiedziała, że musi spakować walizkę i ruszyć ku nowej przygodzie, postanowiła się odpowiednio pożegnać. A w jaki sposób żegna się nasza Zoriana? Oczywiście wyprawia uroczyste przyjęcie.
Impreza pożegnalna musiała być wyjątkowa, bo wyprawiana była dla osób z którymi Zoriana spędziła sporo fajnego czasu i chciała by było to dopełnienie tego okresu, który będzie długo wspominać. Odbyła się w bardzo klimatycznym miejscu – obiekcie K6 w Czechowicach-Dziedzicach. Obiekcie wyjątkowym, bo przygotowanym pod organizacje przyjęć. Dla osób, które nie chcą urządzać ich w restauracji, a ich mieszkanie jest zbyt małe, albo nie pasuje klimatem do imprezy, to miejsce idealne. Przez duże okna wpadało delikatne światło, które dodawało miejscu tajemniczości, a jednocześnie sprawiało, że surowa, biała sala stała się przytulna.
Motywem przewodnim przyjęcia były motyle, które są symbolem lekkości i ulotności. Cała aranżacja utrzymana została w stylu eko – romantyzmu. Nad długim drewnianym stołem zawisły piękne dekoracje – szklane bombki, w których znajdowały się miniaturowe papierowe domki, ażurowe motyle i zielone liście paproci. Było bardzo delikatnie, kobieco i tajemniczo. Przyjęcie nie wyglądałoby tak pięknie, gdyby nie dekoracje od Party Deco, to oni dostarczyli nam misternie plecioną koronkę, szklane bombki czy ażurowe motylki.
Długi drewniany stół otulała delikatna koronka w kolorze złamanej bieli, na której ustawione były świece. Świece zagościły także w okrągłych przezroczystych misach, ozdobionych liściem paproci. Na stole zamiast kompozycji ze świeżych kwiatów, królowały białe dzwonki, sukulenty i paprotki. Nawet potrawy zyskały ciekawe opakowania między innymi w rożkach ozdobionych motylkami prężyły się długie frytki posypane aromatycznym rozmarynem.
Pyszne jedzenie dostarczyła firma Catering Weselny Prestige. Goście zajadali się roladkami, pulpecikami czy polędwiczkami wieprzowymi w sosie żurawinowym. Kulinarnym majstersztykiem był torcik z camembertu udekorowany kwiatami z warzyw – palce lizać! Zwieńczeniem wieczoru był tort ! A gdy na talerzykach pozostały tylko okruszki, goście pożegnali się ze łzami w oczach, nastał nowy początek…
zdjęcia* RiE